Warunki zimowe takie, że skitourowy debiut jestem zmuszony włożyć między bajki na razie, a przynajmniej przełożyć, z kolei dokuczliwy uraz palca uniemożliwia realizacje styczniowego – być może nieco kuriozalnego – jurajskiego wspinu. Więc co robić.. Jedyne wyjście – ruszyć głową – no to roweR!
Z założenia minimum 50 kaemów najlepiej żeby było, choć trochę zmęczyć się wypada. Z drugiej strony, z uwagi na łysawe opony raczej niezbyt mtb – na lodzie nie dam rady – żebym się nie ubił. Wpada mi w oko, krótki opis ze strony rowerowe-bielsko.pl, dotyczący rowerowej obwodnicy Bielska-Białej. Zatem wszystko jasne – Tour de Bielsko-Biała!
Niebieski szlak rowerowy dookoła Bielska-Białej liczy około 52 km i biegnie w głównej mierze bocznymi, mało uczęszczanymi drogami, m.in. przez następujące dzielnice: Wapienicę, Komorowice Krakowskie, Hałcnów, Lipnik, Leszczyny, Mikuszowice, Olszówkę oraz Kamienicę, zahaczając również o miejscowości takie jak Jaworze, Mazańcowice i Kozy. Szlak rowerowy wokół Bielska-Białej jest w miarę dobrze i gęsto oznakowany.
źródło: nowymig.cba.pl
Całość liczy, jak zresztą piszą – 52.15km. To, plus mój – „około-cztero-kilometrowy” łącznik do ul. Karpackiej, „tam i z powrotem” daje ~ 60km, czyli doskonale. Do tego, słoneczko. Mimo komplikacji sobotnie przedpołudnie można podsumować jednym słowem – bajka!
[AFG_gallery id=’3′]