Końcem sierpnia lądujemy jak, co miesiąc w Rajczy. Tym razem wizyta jest jednak o tyle wyjątkowa, że pojawiamy się tam głównie z powodu ślubu ;-) Zgodnie stwierdzamy, że to może być idealna okazja by po "na chwilę" wyskoczyć w Tatry i pomacać ciepły granit.
Będąc całkiem na chodzie w niedzielne popołudnie kierujemy się do Štrbskégo Plesa, gdzie planujemy porzucić samochód na parkingu, a następnie udać się w stronę Doliny Złomisk. Droga upływa spokojnie. Na parkingu powyżej zastavki elektriczki Popradské Pleso robimy przepak i ruszamy. Po 500 metrach szlaku i kilku serpentynach stwierdzam, że "chyba czas się jednak zabrać za jakieś fitnessy, bo kondycja coś nie taka" ;-) W tym samym momencie obok nas zatrzymuje się bus Horskiej záchrannej služby z propozycją podwózki. W zaistniałych okolicznościach jakby dylematu nie ma i po około 10 minutach, kilku łykach rumburaka, ichniejszego cydru i haśle "macie koronawirusa", pełni wdzięczności lądujemy przy Horským Hotelu Popradské Pleso :-) Nie pozostaje nic innego niż ruszyć dalej, ciesząc się pustą drogą w kierunku Doliny Złomisk.
Po drodze mijamy tylko kilka osób w tym Tomka Klisia, o którym wspominałam kilkakrotnie tego dnia, gdyż tutaj zawitałam, kilka lat temu, pierwszego dnia kursu taternickiego, który odbyłam pod klisiowatą jakże wyborną pieczą. Polecam! :-) Po wymianie kilku dobrych słów my pniemy się w górę, a chłopaki ruszają w dół. Po drodze robi się szaro i koleby szukamy już w akompaniamencie półmroku i baaardzo silnych powiewów wiatru.
Znalezioną miejscówkę można określić spokojnie apartamentem, gdzie całkiem komfortowo spędzamy wieczór pojąc się herbatą i odrobiną winka. Noc upływa nam bez dodatkowych atrakcji.
Poranek budzi dobrą pogodą, więc przez chwilę kontemplujemy otaczające widoki. Dolina Złomisk znowu robi na mnie wrażenie swą surowością i majestatem. Górują nad nami szczyty Głównej Grani Tatr Wysokich od Zmarzłego Szczytu przez Wschodni i Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót, Żłobisty Szczyt, Rumanowy Szczyt, Ganek po Wysoką. Widzimy również charakterystyczną grań Szarpanych Turni, Grań Kończystej wraz z Tępa oraz nasz cel czyli Siarkańską Grań.
Początkowo w planie był wariant wejścia za IV na Złomiskową Turnię (Orłowski - Żuławski, WHP 1286), ale że tradycji musi się stać zadość i zawsze trzeba czegoś zapomnieć to Krzysztof tym razem zapomniał wspinaczkowego obuwia ;-)
Nic nie szkodzi będziemy robić prostszy wariant (kombinacją dróg WHP 1289/1290). Opuszczamy Złomiską Zatokę i okrążamy Złomiską Turnię od lewej strony przez trawy i złomy by dostać się do wylotu wyraźnego żlebu.
Podchodzimy pod żleb i czekamy aż słowaccy chłopacy przed nami ogarną siebie, sprzęt i ruszą. My w tym czasie wygrzewamy gnaty w słońcu. Nigdzie nam się nie śpieszy, widoki są zacne, ludzie szczęśliwi.
Ruszamy, początkowo nie związani, trawiastą rynną do sporej przewieszki, którą omijamy pochyłą płytą po lewej. Niedługo potem docieramy na siodełko, skąd rozpościera się całkiem niebanalny widok na Smoczą Dolinę wraz ze Smoczym Stawem i górującą nad nim Popradzką Granią. Szatan (na dalszym planie po lewej) też się załapał.
Z przełączki wspinamy się lekko w prawo na grzbiet. Najpierw trawnikami a później przez sporą, chropowatą i mocno eksponowaną płytę wchodzimy na niewielkie wcięcie tuż pod wierzchołkiem Złomiskiej Turni. Chwilę później stajemy na pierwszym szczycie tego dnia. Nie zabawiamy tu jednak długo, wszakże cała Siarkańska Grań (WHP 1277) dopiero przed nami.
Schodzimy łatwo na Złomiską Przełączkę gdzie szpeimy się, planujemy większość drogi pokonać na lotnej. Od tego miejsca nasza grań zaczyna nabierać charakteru i staje się trudniejsza. Początkowo zasuwamy trawiastą granią, dalej wspinamy się przez szereg zębów skalnych i jak to na grani raz w dół, raz w górę, pokonując po drodze drodze kolejne turniczki i bloki skalne.
Pierwsza część grzebienia do południowego wierzchołka Siarkana to przyjemna wspinaczka, z kilkoma trudniejszymi fragmentami, gdzie mamy okazję się trochę pogimnastykować w pięknej ekspozycji od strony Smoczej Dolinki (Dračia dolinka).
Dotarcie pod uskok szczytowy Małego Siarkana (Malá Dračia hlava), czyli miejsca uchodzącego za najtrudniejszy fragment grani (III) zajmuje nam jakąś godzinę. Miejsce jest ewidentne. Zakładamy stanowisko pod uskokiem i wiążemy się liną na sztywno. Prawą stroną w dół odchodzi wyraźna półka. Uskok, zgodnie z opisem Paryskiego, trawersujemy obok wielkich bloków po wschodniej stronie wyraźną choć, zwężającą się, trawiastą półką aż do krawędzi, która przerywa półkę (widoczna jasna plama na ścianie na lewo). Stąd w sporej ekspozycji idziemy skośnie w górę (mniej więcej, wariantów jest kilka) na - utworzoną przez wielką skośną płytę - turnię szczytową Małego Siarkana. Na tym odcinku są dwa haki, dokładamy też coś swojego. Jest fenomenalnie zarówno widokowo jak i fotograficznie. Mamy trochę czasu zanim koledzy ze Słowacji się ogarną więc korzystamy ;-)
Schodzimy na północ kilkadziesiąt metrów granią do ostatniego, ostrego zęba i jego małej kazalnicy ze stanowiskiem zjazdowym, z którego czeka nas około 10-metrowy zjazd po wschodniej stronie. Na uwagę zasługuje zwłaszcza końcowy eksponowany trawers w kierunku kazalniczki. Lądujemy na wygodnej przełączce, skąd dalsza część grani wiedzie przez dwie ostre turnie (piękna wspinaczka!) na Przełączkę w Siarkanie.
Z przełączki - już stosunkowo łatwo - najpierw trawiastą ścieżką, a następnie wąską granią, osiągamy główny wierzchołek Wielkiego Siarkana. Co tu dużo gadać, jest pięknie :-)
Po kilkunastu chwilach na zaciesz serc i oczu pora się zbierać. Robimy porządek z liną, czeka nas pierwszy z dwóch, ok 10 metrowy zjazd, po którym podchodzimy kawałek w górę, gdzie korzystamy z propozycji słowackich kolegów i po ostatnim zjeździe (ok 5 metrów) z kopuły szczytowej Wielkiego Siarkana na użyczonej przez nich linie, lądujemy na obszernym siodle Siarkańskiej Przełęczy.
Pakujemy to co przeszkadza do plecaków, pożeramy po batonie i schodzimy przez Złomiską Zatokę w stronę pozostawionych pod kamieniem rzeczy obserwując, "produkujący" chmury, masyw Gerlachu i łypiąc raz po raz okiem na naszą grań.
Po drodze do doliny mijamy kozice, naszą kolebę i po przepaku naszych plecaków, lekko już wymemłani, ruszamy w stronę Popradzkiego Plesa, gdzie po kopie energetycznym w postaci kapustovej polévki wracamy żwawym krokiem do samochodu.
Krótka ale esencjonalna wycieczka, szybkie oderwanie od rzeczywistości, które zdecydowanie było nam potrzebne. Zadowoleni wracamy do Rajczy. Na koniec video pocztówka naszej siarkańskiej wycieczki do Doliny Złomisk :-)
SIARKAŃSKA GRAŃ - TOPO
Siarkańska Grań (Dračí hrebeň) III ze Złomiskiej Zatoki (Kotlinka pod Dračím sedlom) / źródło: goat.cz
Siarkańska Grań (Dračí hrebeň) III ze Złomiskiej Przełączki (Zlomisková bránka) / źródło: goat.cz
Pierwszego przejścia Siarkańskiej Granidokonali braci Gyula i Roman Komarniccy w dniu 1 lipca 1911 roku.
Chcesz obejrzeć więcej zdjęć z naszego wypadu do Doliny Złomisk na Siarkańską Grań? Zajrzyj koniecznie do naszej galerii: Tatrzańskie poprawiny.
Jeżeli nasz wpis okazał się dla Ciebie przydatny lub po prostu podobał Ci się, to koniecznie daj nam o tym znać - zostaw like'a, komentarz lub podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo nas ucieszy. Zachęcamy Cię również do odwiedzania naszych profili na Facebooku i Instagramie, a także do częstego zaglądania na stronę pionowemysli.pl po więcej informacji, zdjęć, inspiracji czy ciekawostek z naszych eksploracji wspinaczkowo-podróżniczych. Możesz również zostawić mi swój adres e-mail by na bieżąco otrzymywać info o kolejnych wpisach.
Pozdrawiamy!
Martyna & Krzysiek | Pionowe Myśli
No to mieliście super poprawiny. Przeczytałam artykuł, a później, jeszcze 2 razy obejrzałam zdjęcia. Uwielbiam góry, jednak wolę je oglądać z poziomu morza ;) . Apartament mieliście Państwo zacny :)
No i to sie nazywa super wyprawa :) Wielkie zazdro :) O widokach nie trzeba nawet mówić bo mówią same za siebie :) A tego hotelu bez gwiazdek ale z milionem gwiazd nad głową zazdroszcze równie ogromnie :D
To zawsze podziwiałem ludzi, którzy wspinają się po wysokich górach. Dzięki za ten wpis piękne zdjęcia.
Super hotel znaleźliście :)
Takie wyprawy to lubię obejrzeć na zdjęciach. Sam wolę jednak mniej strome widoki :P
Ta grań spodobała mi się jak parę lat temu wchodziliśmy na Wysoką w ramach WKT. Piękne okoliczności przyrody! Myślę, że po Grani Koscielców które mam w planach od nie wiem już kiedy, właśnie Siarkańska Grań będzie następna. Super relacja, super foty. No i smaczku dodała też kimka w kolebie. Pięknie wypełniony czas! Zazdro! ?
Świetna relacja. Szczegółowa, dobrze się czyta i do tego super zdjęcia. Brawo!
Jak widzisz połączenie Siarkańskiej Grani i Smoczego z Szarpanymi, jako całość do przejścia?
Świetnie napisana relacja. Bardzo pomocna.. Super zdjęcia. ?