Piwko w plenerze czy może iść pobiegać? A gdyby tak zrobić obie te rzeczy naraz? Jeśli zdarza Wam się czasem mieć taki dylemat to właśnie dla Was powstała Piwna Mila! ;-) W ostatni weekend marca na terenie Fortu VI w Poznaniu odbyła się piąta edycja Poznańska Piwna Mila. Pomyślałem sobie, że podzielę się z Wami moimi doświadczeniami. Przy okazji wspomnę również o Forcie VI w Poznaniu na terenie którego odbywa się impreza.
POZNAŃSKA PIWNA MILA #5
Bieganie? A na co to komu?! Ci którzy mnie trochę znają to wiedzą, że bieganie i moja osoba, pomimo wielu innych różnych aktywności sportowych, niespecjalnie idą ze sobą w parze ;-) Gdy jednak w grudniu zeszłego roku, w trakcie naszego zwiedzania Fortu VI (o tym osobny akapit niżej), dowiedziałem się o biegu Poznańska Piwna Mila, obudził się we mnie zew :-D
Pewnie jesteście ciekawi co w ogóle z tą Piwną Milą chodzi? Jak już część z Was się domyśla, jest to połączenie biegania z piciem browarów. Kombinacja zaskakująca, ale zarazem ogromnie frapująca. Challenge polega na przebiegnięciu 800-metrowej pętli fosą Fortu VI. Każdy zawodnik pokonuje dwa okrążenia w trakcie których opróżnia cztery plastikowe kubki złocistego, kraftowego trunku. Bieg i piwo, czyż nie idealne połączenie? Chyba odnalazłem swoją niszę! :-D
Impreza jest organizowana od 2017 roku przez grupę Biegi.Wlkp, kojarzoną z różnych eventów biegowych w Wielkopolsce. Po raz trzeci rozgrywana była na terenie Fortu VI w Poznaniu (pozostałe edycje odbywające się jesienią i towarzyszą Poznańskim Targom Piwnym). Piwna Mila w wydaniu poznańskim to, największa pod względem frekwencji, tego typu impreza w Polsce. Wydarzenie każdorazowo przyciąga około 300–500 biegaczy i conajmniej tyle samo kibiców.
Kilka wstępnych technikalii: wysokość opłaty startowej gdy się zapisywałem (po 1 lutym) wynosiła 59 zł przy pakiecie podstawowym oraz 84 zł w przypadku pakietu z pamiątkową koszulką techniczną z nadrukiem dwustronnym. Do 31 stycznia opłaty startowe były pomniejszone o 4 zł, natomiast zapis w dzień zawodów kosztował 70 zł (pakiet podstawowy). W ramach pakietu każdy z uczestników otrzymywał:
- numer startowy plus agrafki do przypięcia
- jednodniową wejściówkę na teren zabytkowego Fortu VI umożliwiającą zwiedzanie ekspozycji oraz godzinnego oprowadzenia z przewodnikiem
- cztery piwa do wypicia w trakcie biegu
- voucher do wykorzystania na słony lub słodki poczęstunek
- pamiątkowy medal (w przypadku ukończenia rywalizacji)
Po odbiorze pakietu startowego i zakupie wejściówki dla Martyny - mojego najwiernieszego kibica :-) wchodzimy na teren fortu i kierujemy się w okolice startu biegu.
Zawody mają przebieg falowy – dziewięć 50-osobowych grup zawodników startuje co 20 minut. Pierwsza o 12:00, ostatnia o 15:00. W pierwszej fali zwanej Falą Bezalkoholową, uczestnicy spożywają na trasie piwo bezalkoholowe lub napoje chmielowe. W kolejnych falach zawodnicy wypijają po drodze 4 piwa. Podczas tej edycji były to Zorza i Pils Browaru Gzub, Elegant z Mosiny Browaru Szałpiw oraz Wombatopata od Browaru Harpagan.
Moja fala zaczyna o 13. Gdy zbliża się czas startu idę się ustawić. Może załapię się na jakąś pamiątkową fotę ;-) Moja fala jest jedną z najliczniejszych. Pomimo tego, że bieg ma charakter wybitnie towarzysko-rekreacyjno-piwny, delikatny stresik jest. Jakby nie patrzeć jest to mój pierwszy bieg w życiu ;-) Siara nie wchodzi w rachubę. Co by moi kibice powiedzieli ;-)
Moja taktyka na bieg jest dość prosta - trzeba zacząć ostro, zarówno start jak i picie piwa :-D A później już tylko utrzymywać tempo jednego i drugiego ;-) Tak więc od planów do czynów! Cztery - trzy - dwa - jeden - START!
Jak widać wyżej - do piwa to pierwszy! ;-) Kubek wypijam na dwa łyki - myślałem, ze będzie lepiej. Plastik ląduje w koszu i bieg! Z pierwszego punktu piwnego ruszam na trasę jako drugi. I choć na pierwszym wirażu wyprzedzam prowadzącego, to po chwili ja również jestem prześcignięty przez innego z uczestników. Na drugie piwo w połowie okrążenia dobiegamy razem (piwko duszkiem) i przez pierwsze okrążenie utrzymuję dystans kilku metrów do lidera mojej fali.
Trzecie piwo, inaugurujące drugie okrążenie, wchodzi mi chyba najgorzej (na dwa hausty). Odbija mi się parę razy na łuku, ale pomimo tego cisnę ile się da. Z każdym zakrętem tracę nieco dystansu do numeru jeden, powiększając jednak zarazem swoją przewagę nad resztą. Czwarte piwo, 1200 metrów od startu, wbrew obawom wchodzi lekko (na łyczka). Nie jestem pewny czy uzmysłowienie sobie, że kolejnego nie będzie, podnosi me morale czy wręcz przeciwnie ;-) Mam świadomość, że doścignąć pierwszego będzie raczej trudno, ale wiem też, że źle nie będzie. Trzeba jeszcze tylko wykrzesać z siebie resztki sił. Dawaj! Dawaj!
Na metę wpadam jako drugi w fali z wynikiem 00:07:02. Nie udało się złamać 7 minut. Może gdybym był świadomy czasu - w sumie wystarczyło spojrzeć na zegarek na ręku - lub też słyszał pokrzykiwanie Martyny i Karoliny, to bym jeszcze depnął na gaz, ale chyba już nie byłem w stanie myśleć :-D Po przekroczeniu mety na szyi ląduje pamiątkowy medal. Obowiązkowo również pstrykamy sobie fotę z Szymkiem. "Mistrzowie 13 fali" - zadowoleni i lekko na bani ;-)
Ostatecznie Piątą Poznańską Piwną Milę ukończyło 327 śmiałków. Mi, z czasem 00:07:02 udało się zająć szóste miejsce open i drugie miejsce w kategorii wiekowej M30. Chwila dla fotoreporterów, wywiady, autografy, etc. Teraz już tylko "sława, fejm, hajsy i kto wie co jeszcze" ;-)
Słowem podsumowania biegowego debiutanta - impreza pod każdym względem sztos! Zdecydowanie warto przekonać się na własnej skórze jak to jest biec i pić ;-) Jeśli chodzi o współzawodników, to nie zauważyłem - w swojej grupie, ani w pozostałych - by ktoś wylewał piwo. Nie zauważyłem również by ktokolwiek wymiotował. Same twarde sztuki!
Nie wypada mi nie docenić w tym miejscu mojego kibicowskiego teamu: Martyny i Karoliny. Wielkie dzięki za doping i wsparcie dziewczyny! Bez Was byłoby mi znacznie trudniej! No i nie byłoby zdjęć do tej epickiej fotorelacji ;-)
Wielkie podziękowania także dla biegi.wlkp i BeerRunnowski za organizację tego jakże zacnego eventu! Jesteście niesamowici! Gdyby nie Wy i Wasze zaangażowanie, nie byłoby takiej kapitalnej atmosfery! Dodatkowe thanksy lecą również dla partnerów biegu: Masz Babo Placek za pyszne precle oraz Locus pub za nagrody i piwko po biegu ;-) Kolejna Poznańska Piwna Mila edycja #6 już w lipcu. Mam nadzieję, że do zobaczenia! :-)
Na koniec łapcie video pocztówkę relive oraz filmik ze startu piwnego biegu (dzięki uprzejmości Fort Poznań - Event Place ) a także wyniki i Poznańską Piwną Milę #5 w obiektywie i galerii Jarka Koperskiego. Tak to się leciało! ;-)
ZWIEDZANIE FORTU VI W POZNANIU
Fort VI to jednak coś więcej niż miejsce organizacji eventów. To jeden z 18 fortów artyleryjskich pierścienia broniącego Twierdzę Poznań, należącą do jednej z największych zbiorów fortyfikacji w Europie. Zbudowany został w latach 1879–1883 (w zaledwie 4 lata!) w pierwszym etapie budowy twierdzy fortowej jako jeden z 9 fortów głównych. Z początku otrzymał nazwę Tietzen na cześć pruskiego generała Wilhelma von Tietzen. W 1931 po zmianie patronów na polskich, Fort VI otrzymał imię kapitana Kazimierza Mielęckiego.
Twierdzę wyposażono w długi wał piechoty na całej długości czoła. W kolejnych latach wprowadzano unowocześnienia. Po obu stronach zbudowano ziemne baterie artyleryjskie ze schronami amunicyjnymi. Wzmocniono mury i stropy oraz unowocześniono kaponierę czołową, zastępując ją kaponierą rewersową, łącząc ją z koszarami przejściem pod fosą, a pośrodku wału zbudowano pancerne stanowisko obserwacyjne artylerii. W ramach kolejnych modernizacji aż do 1914 r. wybudowano dwa schrony przy bateriach dołączonych. Wiele pomniejszych modernizacji wykonywano aż do początku II wojny światowej. w
Fortyfikacje w czasach pruskich nie doczekały się chrztu bojowego. Pierwszą okazją do przetestowania fortów była II wojna światowa. Fortyfikacje służyły obronie Niemców przed nadciągającą armią sowiecką, a także pełniły funkcje schronów dla żołnierzy. Podczas bitwy o Poznań, w trakcie której Fort VI został zdobyty szturmem, był strategicznym punktem w walce. Po zniszczeniach II wojny światowej, nieustannie modernizowane, poznańskie fortyfikacje utraciły swoją pierwotną rolę. W 2009 roku fort został sprzedany przez Agencję Mienia Wojskowego prywatnemu inwestorowi, który dokonał rewitalizacji obiektu. Organizowane są tutaj imprezy kulturalne m.in. Piwna Mila ;-) Aktualnie teren fortu wchodzi w skład obszaru Natura 2000, a fort w dzisiejszym stanie jest jednym z najlepiej zachowanym obiektów tego typu w Europie i co najważniejsze jest dostępny dla zwiedzających.
My mieliśmy okazję odwiedzić fort w ostatnią sobotą grudnia zeszłego roku w ramach cyklicznego spaceru po podziemiach fortyfikacji z przewodnikiem. Zwiedzanie fortu zaczyna się o pełnej godzinie, czyli w naszym przypadku o 12. Na teren fortu wchodzimy przez dziedziniec wjazdowy, będący jednocześnie placem broni. Wjazd do twierdzy wiedzie przez stały most nad fosą i bramę z mostem zwodzonym. Bezpośrednio nad nim wmurowano kamień z latami budowy Fortu VI Tietzen 1879-83. W trakcie zwiedzania mamy możliwość zobaczenia koszar dla załogi, prochowni wojennej, podwalni, kaponiery wraz poterną (długim korytarzem prowadzącym do niej). Możemy przyjrzeć się z bliska pancernym stanowiskom obserwacyjnym czy filtrowentylatorowi Dragerwerk, zadaniem którego było czyszczenie powietrza w schronie z substancji trujących.
W trakcie zwiedzania możemy dotknąć historii i namacalnie poczuć zapach XIX wiecznego fortu artyleryjskiego. Zaglądamy do zaimprowizowanych izb koszarowych, szpitalu polowego, kuchni czy sali, w której przeprowadzano badania kandydatów na wojska. Z opowieści przewodnika dowiadujemy się również o losach twierdzy, oraz o wielorakich funkcjach jakie pełniła w różnych okresach dla różnych wojsk. Przewodnik przytacza masę ciekawostek i z pasją opowiada o historii Poznania.
W części sal zorganizowano stałe i czasowe wystawy. Prócz wystaw eksponatów wyposażenia armii pruskiej do I Wojny Światowej, szczególnie atrakcyjna wydaje się wystawa zdjęć "Fortyfikacje na świecie" w obiektywie Marcina Walkowiaka. Kapitalne fotografie twierdz, fortów i zamków to prawdziwa paleta podróżniczych inspiracji. Kolejna z godnych polecenia to wystawa "Historia Znikania" autorstwa Przemka Wiśniewskiego. W jego przypadku główną tematyką są miejsca, których lata świetności dawno przeminęły. Opuszczone kopalnie, pałace, szpitale, elektrownie czy Czarnobylska Strefa wykluczenia. Z całą pewnością wystawa zainteresuje miłośników urbexu.
Ostatnim elementem zwiedzania wnętrz fortyfikacji są ekspozycje karabinów maszynowych m.in. MG34, MG42, MG08/15 i MG08 (na zdjęciu niżej), okraszone oczywiście sporą dawką historii i ciekawostek.
W centralnej części fortu znajdują się dwa dziedzińce, rozdzielone przez nasyp głównego korytarza komunikacyjnego. Łączy on ze sobą, umieszczone w szyjowej części fortu, dwukondygnacyjne koszary z pomieszczeniami wykorzystywanymi na potrzeby artylerii fortecznej. Na zdjęciu poniżej jeden z dziedzińców. Cały fort otoczony jest fosą w postaci ciągłego muru z tzw. łukami wypróżnionymi sięgającymi do 4,5 metra wgłąb skarpy. Fosa o długości 850, głębokości 6 i szerokości 9 metrów była zawsze sucha. Spacer transzeją dookoła fortu kończy nasze zwiedzanie.
Zwiedzanie z przewodnikiem trwa około około 2 godzin. Fort VI można zwiedzać w każdą ostatnią sobotę miesiąca. W innych terminach zwiedzanie Fortu może odbywać się wyłącznie w zorganizowanych grupach, po wcześniejszym umówieniu. Cegiełka za wstęp wynosi 10 zł, a całość pozyskanych środków jest przeznaczana na utrzymanie i rozbudowę ekspozycji fortu. W trakcie zwiedzania można również samodzielnie odkrywać obiekt przy pomocy specjalnej aplikacji, link poniżej w info.
Poznańska Piwna Mila
- Biegi.wlkp - Biegaj z nami!
- Piwna Mila // Poznańska Piwna Mila
- beermile.com // The Official Beermile Resource
Fort VI w Poznaniu
- Fortpoznan.pl // Event Place
- Fort Poznań // Aplikacja
- Twierdza Poznań // Poznański Szlak Forteczny
Jeśli podobał Ci się wpis to koniecznie daj nam o tym znać - zostaw like'a, komentarz lub udostępnij. Będzie nam bardzo miło. Zachęcamy Cię również do odwiedzania naszych profilów na Facebooku i Instagramie, a także do częstego zaglądania na stronę pionowemysli.pl po więcej informacji, zdjęć, inspiracji czy ciekawostek z naszych tripów wspinaczkowo-podróżniczych. Możesz również zostawić nam swój adres e-mail by na bieżąco otrzymywać info o kolejnych wpisach.
Pozdrawiamy!
Martyna i Krzysiek | Pionowe Myśli