Strzeliste szczyty, postrzępione granie, wymarzone, od dawna planowane drogi tatrzańskie… Z różnych względów jednak, zamiast w Tatrach, lądujemy w Lądku Zdroju, który tego weekendu gości najlepszych ultrasów – „że im się tak chce?!” – przy okazji Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Dla nas to okazja by, spotkać się z dawno nie widzianymi przyjaciółmi oraz zakosztować wspinaczki w tutejszych Skałach Lądeckich.
Skały Lądeckie to nieduży, położony we wschodniej części Kotliny Kłodzkiej, w Górach Złotych, gnejsowy rejon. Tworzą go dwie grupy skalne: Skały Trojaka i Stołowe Skały. Od tego pierwszego zamierzamy zacząć nasze eksploracje lądeckie. Najpierw jednak zgarniamy Monię, która już czeka na nas w Lądku, nieopodal naszej kwatery. Wykorzystując Jej wolną chwilę w supporcie Tomka, biorącego udział w biegu na dystansie Złoty Maraton 45km, porywamy ją w skały ;) Ciepłe powitanie, bety lecą na pokoje, a my spacerkiem na wschód, czyli Wzgórze Trojak. Nieskomplikowane podejście spod domu uzdrowiskowego Trojan, niebieskim szlakiem, zajmuje około 40 minut.
Na grzbiecie Trojaka, wznoszącym się na wysokość 766 m n.p.m. znajduje się pięć skał: Trojan, Skalny Mur, Skalna Brama, Szyb oraz Trzy Baszty. Podczas, gdy dziewczyny zajmują się ploteczkami – wybaczam im, dawno się nie widziały ;) – ja robię rekonesans najwyższej ze skał – Trojana. Teoretycznie rzadko odwiedzany rejon, a pod skałą tłum. Idziemy dalej. Zatrzymujemy się nieopodal, pod Skalnym Murem, tworzącym długą grań. Zaczynamy od jego prawej części ściany południowej, zakładamy wdzianka i wspinamy się, najpierw Lewymi spitami V+, a następnie Prostowaniem prawych spitów VI.1. Monie wykorzystujemy oczywiście w celach fotograficznych ;)
fot. Monia
W międzyczasie i tutaj schodzi się spora grupa ludzi, zwijamy się więc za „winkiel”. Podczas moich męczarni z Cieniem wiatru VI, na wschodniej ścianie (dziwna ta droga…) znika Monia. Jak się okazuję musiała „pognać ratować” Tomka z trasy maratonu – Biedaczysko się zasapał :P Ponownie się przenosimy, tym razem na północną ścianę. Tu z powodzeniem najpierw wspinamy się Niesamowitym jeźdźcem VI+ (bardzo ładna, dobrze urzeźbiona, przewieszona droga), a następnie mniej efektowną Prostą-tutką V+
Na koniec zabawy na Skalnym Murze, „staje nam na drodze” Brudny Harry VI.1. Niebanalna linia, trudna i niewygodna trzecia wpinka, efektem czego droga nie pada od strzału. No trudno, nie pierwsza i nie ostatnia. Dzień eksploracji na Wzgórzu Trojak postanawiamy zakończyć na Trojanie. Początkowo wstawiam się w Superdirettę VI.2, ale nikłe urzeźbienie na wyjściu z przewieszenia, zmusza mnie do ukończenia drogi wariantem trawersującym główne spiętrzenie okapu – Blisko Ostrza VI-. Piękny to wariant! Na piku sielanka, dołącza do mnie Nuctea i mimo, że widoki mamy nieco ograniczone przez wzrastający las, jest przyjemnie ;)
Tym samym kończymy wspinanie na dziś i wracamy do miasteczka. Po szybkim odświeżeniu się spotykamy się z Monią i Tomkiem w epicentrum imprezy towarzyszącej DFBG. O skali oblężenia Lądka podczas festiwalu, niech świadczy chociażby fakt braku jakichkolwiek napojów w „Żabce” (i nie piszę tutaj o piwie!). Kolejny, który można przytoczyć to czas oczekiwania na pizzę w lokalnej pizzerii – jedyne 2h! Da się jednak przeżyć, jest przecież jeszcze jeden inny sklep oferujący napoje, jest również kuchnia plenerowa festiwalu. Kiełba, karczek, frytki i oczywiście zimny bro idą w ruch ;) Nieco później dołącza do nas również na chwilę Karolina, notabene – zdobywczyni 3 miejsca na dystansie Ultra Trail 68km. Co najciekawsze, w ogóle nie wygląda na zmęczoną, nie mam pojęcia jak Ona to robi ;)
Po leniwym, niedzielnym śniadaniu i długich pożegnaniach – Monia z Tomkiem jako, że czeka ich kawał drogi wyjeżdżają – odwiedzamy drugą grupę skalną Lądka – Stołowe (Sztolne) Skały, zlokalizowane na zachodnim stoku Królówki. Podejście krótsze niż w przypadku Trojaka, orientacja banalna, sektory stanowią piętra położone nad sobą. Parter wzniesienia, tworzy położona tuż przy drodze, Niżna. Potem idąc czerwonym szlakiem, mijamy kolejno Basztę, Małą i Wyżnią. Zatrzymujemy się przy Iglicy, najwyższej ze Stołowych Skał o wysokości dochodzącej do 19 metrów. Do wczesnych lat powojennych na szczycie skały stał kilkumetrowy drewniany krzyż, ufundowany przez pruskiego generała Graverta w XIX wieku, który w czasie kampanii Napoleońskiej przebywał w domu i z niepokojem śledził przebieg wojny. W intencji zwycięstwa ufundował krzyż i tablicę z napisem „Omnia in omnibus”. Po rozgromieniu Napoleona ufundował drugą, nieistniejącą już tablicę. Dawniej skała ta była ciekawym punktem widokowym i miejscem spacerów kuracjuszy, ponieważ roztaczał się z niej widok na okolicę. Na szczyt skały prowadziły też nieistniejące już drewniane schody. Do lat 50 obok skały stała niewielka, zamieszkała pustelnia. Współcześnie widoczne są jedynie skromne fragmenty murów, a krzyż drewniany zastąpiono metalowym.
źródło: dolny-slask.org.pl
My na samotność nie mamy co liczyć, na miejscu zastajemy 3-osobową ekipę wraz z… kotem ;) Zaczynamy wspinanie od ściany południowej i Żółtej febry VI-, jednej z dróg polecanych przez Andrzeja Mirka w artykule „Lądek – miasto przyjazne wspinaczom. cz.2 Stołowe Skały”. Faktycznie, ładna droga. Następnie sobie robimy trójeczkę Prawa depresja III , ze zdecydowanie nietrójkową płytą ;) Chyba najładniej wyglądająca, ubezpieczona droga, Czuje ruszki VI, jest niestety cały czas okupowana przez wspomnianą ekipę, jedynie kot nie jest zainteresowany przejściem tej linii ;) podobnie Gra Pozerów VI.1+/2, prowadząca przez efektowny okap. No cóż, rekompensuję sobie ten fakt, wspinając się na własnej asekuracji, drogą o wiele znaczącej nazwie: Pionowe zacięcie V-. Cyfra może i nie wysoka, niemniej jednak bardzo fajne wspinanie w tytułowej formacji – polecam!
Na tej części ściany nie mamy już co robić. Przenosimy się więc na stronę północno-zachodnią i działamy na Prawym Kancie IV oraz bardzo fajnej, sprężającej drodze 67 VI. Obie linie doskonale widać na zdjęciu poniżej.
W ten sposób, nieuchronnie, zbliża się koniec naszych eksploracji lądeckich skał. Próbujemy jeszcze, w drodze powrotnej, sił na Niżnej, ale charakter dróg i banda dzieciaków z jakiegoś zorganizowanego wyjazdu wspinaczkowego, skutecznie nas zniechęca do dalszego wspinania. Wypad domykający nasz letni STS (Skalny Tryptyk Sudecki ;) ), po Sokolikach oraz Bobrowych Skałach, odwiedzonych przez nas wcześniej, dobiega końca. Oficjalne zamknięcie ma miejsce we Wrocławiu kapitalnym burgerem :D Nieco więcej zdjęć z tego dnia w galerii Skały Lądeckie.
Informacje praktyczne
Jak dojechać / trafić?
- Skały Wzgórza Trojak: w Lądku kierujemy się do części zdrojowej miasta, samochód najlepiej zostawić przy ośrodku wczasowo-sanatoryjnym „Trojan” ul. Leśna 4a. Dalej niebieskim szlakiem, idziemy do samych skał (ok 40 minut).
- Stołowe Skały: z Lądka jedziemy w kierunku Stronia Śląskiego, ulicą Kościuszki i parkujemy w okolicach hurtowni Gwarek. Następnie ścieżką po lewej stronie do drogi wchodzimy w las. Po około 200 metrach wyjdziemy na leśną drogę oraz wprost na pierwszą skałę, Niżną.
Skałoplany / Topo
Literatura
- Magazyn Góry nr 6 (205) czerwiec 2011: Lądek – miasto przyjazne wspinaczom. cz.1 Skały Wzgórza Trojak (Andrzej Mirek)
- Magazyn Góry nr 10 (209) październik 2011: Lądek – miasto przyjazne wspinaczom. cz.2 Stołowe Skały (Andrzej Mirek)