Rozdziewiczanie – kurs taternicki #1
Kurs taternicki był jednym z żelaznych celów na ten rok, tymczasem różne wydarzenia i perypetie związane z górami, spowodowały, że potem miało go nie być, a nawet nie mogło być. Czytaj dalej ›››
Kurs taternicki był jednym z żelaznych celów na ten rok, tymczasem różne wydarzenia i perypetie związane z górami, spowodowały, że potem miało go nie być, a nawet nie mogło być. Czytaj dalej ›››
Prognozy na weekend były więcej niż dobre – warun miał być znakomity, toteż zaproszenia znajomych w inne pasma górskie tym razem przegrały z moimi planami. Czytaj dalej ›››
Sobota, otwieram oczy, patrzę na zegarek – 8:07, rzut okiem za okno – bez rewelacji – mimo to wstaję. Zapodaję jajecznicę z ostrą ilością cebulki, robię herbę w kubek i w termosik, do tego kilka kanapek i coś słodkiego w plecak. Czytaj dalej ›››
Tak w ogóle to miało tego nie być wcale, a już na pewno nie w ten weekend, ale od początku…
Przeglądając mapę w piątkowy wieczór, snując rozważania, gdzie by tu pójść w niedziele, by wykorzystać zapowiadaną pogodę “mur-beton”, olśniło mnie czemu by nie ruszyć już w sobotę i tak nic ciekawego do roboty nie miałem, a pogoda również “miała być”, więc kwestia tylko co i gdzie? Czytaj dalej ›››
W związku z nieoczekiwanie wolnym od pracy lipcowym piątkiem, w głowie kiełkuje myśl „w góóóóóóóry chcę!!!
Nagabywanie sprawdzonego kompana nie trwa długo – cylon ochoczo przystaje na pomysł zapoznania się z Górami Bialskimi. Czytaj dalej ›››