Z mocnymi planami wejścia na dwa szczyty należace do Wielkiej Korony Tatr – Pośrednia Grań Ławką Dubkego oraz Baranie Rogi od schroniska Tery’ego, w zestawieniu następującym: Pati, Cowboy, Janek i ja, docieramy najpierw do Starego Smokowca, potem kolejeczką wyjeżdzamy na Hrebieniok dla zaoszczędzenia czasu by w końcu wkraczyć na czerwony szlak Doliną Zimnej Wody. Lampi niesamowicie (ma być tak całe 2 dni) ciuchy lądują w plecakach.
Nad Sławkowskim ani pół chmurki nie uświadczysz.
Przy Schronisku Zamkowskim nie zatrzymujemy się nawet. Zmienimy szlak na zielony i kierujemy się na Terinkę. Podobny kierunek obiera duża liczba turystów i skiturowców. Dolina Małej Zimnej Wody, z podejścia, prezentuje się co najmniej bardzo przyjemnie.
W prażącym słońcu dochodzimy do Terinki, tam jak dobrze pójdzie uderzymy jutro…
Baranie Rogi – sobota
Załatwiamy nocleg, pijemy uwielbiany przeze mnie nosičský čaj, zrzucamy zbędne bety, przepakowujemy się i ruszamy na Baranie Rogi, nasz cel na pierwszy dzień.
Korzystne warunki, jakie mamy dzisiejszego dnia, powodują, że górę szturmują hordy skiturowców, Cowboy wyrywa przed nami, my w skwarze powoli zdobywamy wysokość,
łapiemy widoki, Śnieżny Szczyt i jego grań.
Podejście na Baranie Rogi, drogą normalną, przez Baranią Przełęcz, jest bezproblemowe. Od przełęczy są jednak i bardziej nastromione miejsca. Jeszcze trochę podejścia i będziemy na szczycie.
W końcu stajemy na wierzchołku naszego celu i męska część ekipy pada… odwodniona :D
Gadamy, wrzucamy kanapkę, no i chwila dla fotoreporterów, lampi nieprzerwanie, a widoki…
Bez zdjęcia do „Wielkiej Korony Tatr” ani rusz, Baranie Rogi (2526 m. n.p.m.)
Czas schodzić.
Po zejściu z Baraniej Przełęczy postanawiamy nie schodzić od razu do schroniska, raczymy się przyjemnie grzejącym słońcem.
Gdy jednak słońce zachodzi, temperatura gwałtownie spada, zbieramy się do schroniska. Tam wlewamy w siebie kolejne szklanice złotego napoju. Rezygnujemy ze śniadania na rzecz obfitej obiadokolacji. Choć pora położenia się do snu, przeciąga się dosyć długo, wszystkim humory świetnie dopisują. W końcu nasza czwórka zalega pod bufetem Terinki ;)
Pośrednia Grań Ławką Dubkego – niedziela
Pobudka, szybkie śniadanie, pakujemy potrzebny szpej i w drogę, dziś Pośrednia Grań Ławką Dubkego!
Na Przełęcz pod Żółtą Ścianą torujemy.
Po dotarciu na przełęcz szpeimy się i wiążemy – to mój pierwszy kontakt z liną i wspinaniem w Tatrach, więc zgłaszam akces, że pójdę na czwartego i przynajmniej sobie posprzątam po prowadzącej Pati. Oszpejeni ruszamy w drogę, początek naszej drogi Ławką Dubkego jest bezśnieżny
Po pokonaniu pierwszego odcinka ławki, wbijamy się na pola śnieżne, nimi do samej Pośredniej Przełęczy.
Do Pośredniej Przełęczy coraz bliżej.
Z przełęczy idziemy ściśle granią, praktycznie zero śniegu, wspinaniu w rakach towarzyszy jedyny w swoim rodzaju… zapach siarki.
Docieramy na Wyżnią Pośrednią Przełączkę, tu wrzucamy coś na ruszt, zrzucamy plecaki i dalej wspinamy się na lekko.
Ekipa w komplecie na szczycie – najtrudniej dostępnej normalną drogą w gronie Wielkiej Korony Tatr – Pośredniej Grani (2441 m. n.p.m.)
Jesteśmy sami. Puszki szczytowej nie udaje nam się odszukać, pewnie gdzieś zawalona pod śniegiem. Na horyzoncie nie ma ani jednej chmurki.
Pozwalam sobie na zdjęcie z Łomnicą,
jak również z Lodowym i wczoraj zdobytymi Baranimi Rogami.
Po kilku chwilach, wchłaniania otaczających nas widoków rozpoczynamy zejście. Idę ponownie jako czwarty, tym razem będzie mi nieco trudniej.
Z Wyżniej Pośredniej Przełączki zjeżdżamy 60m., wykorzystując stały punkt w postaci ringa, najpierw Pati, Janek, ja i jako ostatni Cowboy.
Jeszcze krótki odcinek i jesteśmy na Ławce Dubky’ego w miejscu w którym wcześniej szliśmy na Pośrednią Przełęcz.
W pewnym momencie słyszymy ogromny huk! Chwila dezorientacji… to w sąsiedniej dolinie musiała zejść jakaś większa lawina. Na Przełęczy pod Żółtą Ścianą chowamy szpej. Szybko pokonujemy żleb i ostatni kawałek do Terinki.
Przepak, krótka rozmowa z chatarem, w trakcie której dowiadujemy się, że byliśmy najambitniej działającym zespołem w trakcie tego dnia w dolinie. W związku z czym byliśmy cały dzień obserwowani przez lornetkę. Posilamy się i w drogę. To były niewątpliwe dwa niezwykłe dni!
Więcej zdjęć autorstwa wszystkich uczestników wycieczki w galerii -> Baranie Rogi, Pośrednia Grań
Pingback: Powrót na Tępą - Pionowe Myśli