„Okołopołudniowa” pętla po śląskim
Sobota, otwieram oczy, patrzę na zegarek – 8:07, rzut okiem za okno – bez rewelacji – mimo to wstaję. Zapodaję jajecznicę z ostrą ilością cebulki, robię herbę w kubek i w termosik, do tego kilka kanapek i coś słodkiego w plecak. Czytaj dalej ›››