W czerwcową sobotę wraz z przyjaciółmi w dość szerokim składzie z różnych stron Polandii udaliśmy się na „małe co nieco”. Dla mnie był to wyjazd w skały po odniesionej w połowie kwietnia kontuzji, zatem parcie na integracje zamiast parcia na cyfrę. Padło na Mirów :D
Za bazę wybraliśmy sobie sympatyczne pole namiotowe u sołtysa :D W sobotę uwaliliśmy się w okolicy Skały z Grotą. Tam podziałaliśmy na Skrzypcach, Szarej Płycie i wspomnianej Skale z Grotą. Oczywiście większość towarzystwa się, że tak powiem opierdalała ;)
(c) Mig
(c) Kasia
(c) Kasia
Ale fakt faktem kto chciał się powspinać zrobił to. Ja jako rekonwalescent wstawiam się w Szare Płyty i kolejno robię sobie trzy czwóreczki: Pulowerek W Serek, Brian Z Brighton, Ostatnie podrygi podgrzybków jako pierwsze moje drogi po kontuzji, faktycznie rozgrzewkowe, można machnąć bez jednej nogi (u mnie przynajmniej prawie tak to wyglądało – psychika nakazywała oszczędzać lewą nogę ) podobnie Filar Skrzypiec (V).
Wieczorem oczywiście ognisko, gięta i piweczko :)
(c) Mig
Niedziela leniwie, w skały ruszamy koło południa. Tym razem lokujemy się w okolicy Turni Kukuczki, Mniszka i Zygzaka.
Moim łupem padają Złota Ucieczka (V), Tygrysie Napieraj (V-). Chłopaki oczywiście celują wyżej ale dla mnie tym razem sam fakt że mogę w ogóle się wspinać to ogromny pozytyw. Świetnie było się spotkać w tym gronie :)
Więcej zdjęć -> Mirów
ps. Byłbym zapomniał, w Mirowie zaczął grasować niebezpieczny kradziej magnezji, radzę zwrócić na niego baczną uwagę :D
(c) Kasia
Ja Ci dam kradzieja magnezji :P
:D